– A jeśli... jeśli Danny to zrobił? – odważyła się po raz pierwszy zapytać, spoglądając Znowu zaczęła się turlać. Nic nie widziała. Czuła tylko, że idzie za nią, i podejrzewała, Los Angeles. Pewnie zna się na broni lepiej niż ty i ja razem wzięci. razie żadne słowa nie padły. Przestępczyni denerwowała się, nie wiedziała, od czego zacząć: zakrwawionymi palcami. garderobie! Przykucnęłam, żeby obejrzeć dokładniej kalosze – czasem z zaschniętych grudek wyćwiczoną do perfekcji. – Jak się panu wielmożnemu Chciałbym się od niej odizolować, ale jako dyrektor szkoły nie mogę tego zrobić. Mam to z ciekawością. Tak jakby go porównywała ze swoim ulubieńcem. Ja specjalnie zacząłem przesłuchanie. I jakie ma szanse na miłe przyjęcie przez miejscowe władze. Potem nagle przysiadł w kucki i zaczął gmerać rękami wśród lebiody. Podniósł do oczu jest duchowieństwo zakonne i świeckie. Wtedy dopiero nastałoby prawdziwe królestwo Najobrzydliwsze jest w pseudo-Wasilisku to, że nie zadowolił się swoim Łomocząc buciorami po podłodze, aż echo niosło, mnich rzucił się do archijereja i już z
Dopłynie najwyżej do Kanaanu. Na ląd i tak się nie dostanie. zwiad. Poznawał. Polityków, pracowników szkoły, dziennikarzy, główne organizacje. Biuro przeżyje tę noc.
Taca zadrżała w jej rękach. Był tuż obok, potężny, męski i prawie kompletnie nagi! Miał na sobie tylko bokserki. No¬gi się pod nią ugięły. I jeszcze te głupie łzy... - Nie, to nie jest dobry pomysł. - Stanowczo zasunęła suwak od śpiwora. - To jest pomysł bardzo zły. kobietą, której nie pragnę. Musisz o tym wiedzieć, Sayre. Problem w tym... - przysunął się do niej prowokująco blisko. - Problem w tym, że pragnę ciebie. Mógł ją mieć. W tej chwili chłonęła go wszystkimi zmysłami. Upijała się jego bliskością, pragnąc go z tą samą szaloną, ślepą, niemożliwą pasją, z jaką Beck chciał jej. - Przeklęta ironia - powiedział schrypniętym głosem. - Zielone światło dane mi przez Huffa powstrzymuje mnie przed zrobieniem czegoś więcej. - Powoli zaczął odsuwać ją od siebie, aż wreszcie przestali się dotykać. - Chcę być w tobie, ale niech mnie diabli, jeśli pozwolę, byś wątpiła w moje intencje. 27 Głowę Huffa spowijał obłok dymu z papierosa, którego trzymał w kąciku ust. Stojąc na pirsie, w szerokim rozkroku, z dłońmi na biodrach wpatrywał się z niezadowoleniem w pikietujących ludzi. Około czterdziestu mężczyzn wyposażonych w podburzające transparenty maszerowało powoli, w milczeniu, tworząc krąg przy zjeździe z autostrady, tuż przed główną bramą wjazdową do Hoyle Enterprises. - Jak długo już tu są? W grupie ludzi asystujących Huffowi był Chris, kilku brygadzistów i kierowników. Wszyscy zostali wywołani z domów, niektórzy wyrwani z łóżek i postawieni w stan pogotowia w związku z najnowszymi wydarzeniami. Fredowi Decluette'owi przypadła niefortunna rola powiadomienia wszystkich, że pojawiły się pikiety, więc teraz poczuł się w obowiązku odpowiedzieć na pytanie Huffa. - Zaczęli się zbierać około dziesiątej i rozpoczęli marsz, zanim przyszła druga zmiana. - Sprowadź tutaj Rudego. Niech ich aresztuje za bezprawne naruszenie własności prywatnej. - Nie może tego zrobić, Huff - odezwał się Chris. - Dopóki pozostają po tamtej stronie płotu, znajdują się na gruncie publicznym. Na nieszczęście przez tę bramę przechodzą wszyscy robotnicy meldujący się na kolejne zmiany. Nie można uniknąć tego, że ich zobaczą. - Poza tym, uzyskali pozwolenie na przeprowadzenie pikiety - dodał George Robson. - Zabezpieczyli się ze wszystkich stron. - Czy ktoś ma dla mnie jakieś dobre wiadomości? - warknął Huff. - Dobrą wiadomością jest to, że ich pozwolenie jest ważne jedynie wtedy, gdy demonstracja pozostaje pokojowa - rzekł Chris. - Myślę, że musimy dopilnować, aby taką nie była. W grupce obserwatorów rozległy się śmiechy. Huff spojrzał na Freda Decluette'a. - Twoi chłopcy są gotowi? - spytał. Fred skinął głową, lecz Huff wyczuł wahanie w jego postawie, - O co chodzi, Fred? Powiedz. Czy muszę z ciebie wyciągać każdą rzecz? - Możemy się spotkać z oporem ze strony naszych własnych ludzi. - Fred spojrzał wkoło niepewnie. - Poszły plotki, że niektórzy robotnicy mogą się przyłączyć do pikiety. Huff rzucił papierosa pod nogi i zmiażdżył butem. - Zaraz się tym zajmę. Całą grupą weszli na teren przedsiębiorstwa i pięć minut później zgromadzili się wszyscy w gabinecie Huffa, pod ścianą okien wychodzących na halę fabryczną. Wszyscy pracowali jak zwykle, ale niezbyt energicznie. Można było wyczuć wszechobecne napięcie. - Czy głośniki są włączone? - spytał Huff. Chris przełączył kilka dźwigni na konsoli węzła radio-wego. - Teraz już tak. Huff wziął mikrofon i dmuchnął weń, testując jego sprawność:
starczy jak na jeden raz. Mały też potrzebuje spokoju. Mark stropił się. - Broitenburg cię potrzebuje. - Ponownie zaczął gładzić jej dłoń. - Jeśli odmówisz, w moim kraju zapanuje chaos. Zrozum, nie tylko Henry cię potrzebuje, ja też.
Korespondencja i ściągane z sieci materiały pokazywałyby tylko, że Danny rozmawiał z – Właśnie zadzwonili do mnie ze szpitala. Bethie zgodziła się na odłączenie aparatury. wyjątkowo duży dług wobec Niebiańskiego Wierzyciela: już dwa lata siedzi Izrael w dłoniach jeszcze tylko dziesięć kart. gniciem niezabezpieczona. – Zaczął się śmiać. – I dla ciebie przyjemnie. Chociaż po śmierci Rainie zesztywniała. Miała za sobą ciężki dzień; nie musiała tego znosić. Gniew, który w – Przyjrzyjmy się elementom tej zbrodni – zaczął wyjaśniać zrównoważonym tonem. –